loader

Obóz NKWD

Zajęcie miasta przez Armię Czerwoną (23 stycznia 1945 roku) całkowicie zmieniło sytuację. Kilka kamienic zostało spalonych w wyniku ostrzału, ludzie bali się wychodzić z domów. Wielu mieszkańców Toszka opuściło miasto na początku stycznia w obawie o swoje życie – uciekli przed Rusami. Wedle relacji naocznego świadka: około jedna trzecia budynków leżała w gruzach. Sklepy były splądrowane, znaczna część mieszkańców uciekła z miasta (19-21 stycznia), a pozostali w swoich domach byli zastraszani, iż bali się wyjść na ulicę. Tak więc wchodząc do Toszka mieliśmy wrażenie, że wchodzimy do martwego, bezludnego, politowania godnego miasta. Jedyną oznaką życia była obecność rosyjskich militariów, ich hałaśliwe i trąbiące samochody ciężarowe oznaczone sowieckimi gwiazdami wywoziły nie wiadomo  gdzie skonfiskowaną żywność, odzież, obuwie, wszelkiego rodzaju sprzęty, nawet meble. Po naszej rejestracji przydzielono nas prawie natychmiast do robót porządkowych w mieście, a w szczególności do byłego szpitala i lecznicy. Sprzątaliśmy tam porozrzucane w nieładzie medyczne sprzęty, urządzenia służące do wyposażenia szpitala, łóżka, materace, pościel, wózki inwalidzkie, lampy i tak dalej. Wszystko to zostało wyrzucone przez intruzów oknami prosto do śniegu przed szpital. Jak już powiedziano. Pozostali w mieście mieszkańcy z bojaźnią wychodzili poza drzwi ich domów i nie odważali się wyjść na ulicę17. Władzę w mieście sprawowała radziecka komendantura wojskowa, która szybko wprowadziła nowe porządki. W lutym rozpoczęto rejestrację i weryfikację ludności niemieckiej. Wielu mieszkańców Toszka, uważanych za Niemców, trafiło do obozu w Pławniowicach, gdzie pracowali na polu, aż do czasu deportacji na teren Niemiec. Niektórzy chcieli wrócić do swoich domów i pozostać na swojej ojcowiźnie, musieli czekać w obozie na decyzję, trwało to kilka miesięcy18. Obowiązkowi rejestracji w Toszku podlegali także mieszkańcy z sąsiednich miejscowości. Niemców przetrzymywano na terenie dawnego szpitala, który został zamieniony na nowy obóz. Trafili do niego nie tyko ludzie z okolicy, ale także Niemcy sprowadzeni z innych obozów przejściowych. Informacji na temat radzieckiego obozu dla cywilnej ludności niemieckiej dostarcza niewielka, ale bardzo ważna książka z 1998 roku pod tytułem Bild – Dokumentation Tost gefängnis Lager des sowjetischen NKWD in Oberschlesien. Zawiera opis obozu, relacje świadków, kopie dokumentów19.

 

Obóz utworzony w maju 1945 roku istniał do 25 listopada 1945 roku. Podlegał komendanturze we wschodnim Berlinie, w dzielnicy Karlshorst. W lipcu 1945 roku z przepełnionego więzienia w Budziszynie przewieziono do Toszka w trzech transportach 3665 cywilów. Transport trwał od 6 do 8 dni, w bydlęcych wagonach kolejowych, w wyniku czego zmarło w nim kilkanaście osób. W obozie znajdowało się już wtedy około 1000 więźniów z Wrocławia i Górnego Śląska. Najprawdopodobniej w obozie przebywało łącznie 4600 osadzonych, w tym 30 kobiet. Komendantem obozu był pułkownik Pylajew, strażnikami byli żołnierze radzieccy, członkowie NKWD, wśród nich okrucieństwem wyróżniał się podpułkownik Sagailnij, którego więźniowie nazywali „Krwawy pies”20. Toszek był surowym obozem pracy przymusowej, w którym więźniowie pracowali wyłącznie ręcznie, bez narzędzi, na polu i w lesie. Strażnicy często stosowali wobec nich przemoc i w wyniku ciężkich pobić więźniowie umierali. Ludzie, którzy zmarli podczas pracy pochowani zostali w prowizorycznym grobie na obrzeżach miasta. Więźniowie byli przeważnie umieszczani w głównym budynku obecnego szpitala (blok D). W obozie obowiązywał czas moskiewski. Osadzonych budzono o 3 nad ranem głośnymi krzykami. Jedzenie wydawano na podwórzu. Każdy więzień otrzymywał chochlę trudnej do zdefiniowania zupy. Stanowiło nią 90% słonej wody oraz kruszyny twardych jak kamień ziaren kukurydzy i kawałki flaków. Ponadto na 4 ludzi przypadał 1 chleb21. Po porannym posiłku mężczyzn zestawiano w grupy robocze, które szły kilka kilometrów na olbrzymie kartofliska wokół obozu. Zmuszano ich do pracy od rana do wieczora. Kto zostawał w tyle, był bity pałką. Nieliczne kobiety miały lżejszą pracę, zatrudniano je w pralni i w kuchni. Więźniów traktowano okrutnie, ci, którzy przeżyli, opowiadali, że na porządku dziennym były tortury, w tym: zmuszanie do ciężkiej i wyczerpującej pracy np. wyrywanie gołymi rękoma wysokich ostów; bicie więźniów w celach gumowymi wężami wypełnionymi piaskiem; bicie pałką młodych mężczyzn po narządach płciowych; zmuszanie więźniów do połykania żywych żab; wciskanie z pomocą bagnetu do ust więźniów żywych myszy (uduszenia); rozstrzelanie strzałem w tył głowy (w ten sposób zginął więzień złapany po nieudanej ucieczce z obozu)22. W wyniku tortur, głodu i chorób więźniowie codziennie umierali. W obozie znajdował się lazaret – szpital – w którym było trzech lekarzy, również więźniów: dr Paul Mehling, dr Franz Koller i dr Herbert Leu23.

 

Mieszkańcy Toszka pamiętają furmanki pełne ludzkich ciał, które codziennie jechały ze szpitala w kierunku Wielowsi. Zmarłe osoby wywożono na cmentarz żydowski, a później, gdy zabrakło miejsca, na położoną obok piaskownię (Sandgrube). Na cmentarzu pochowano około 1000 osób, a w kopalni piasku ponad 200024. W obozie zginęło około 3300 osób, kolejne 1000 osób zmarło z wycieńczenia wkrótce po jego opuszczeniu. W dniu likwidacji obozu przy życiu pozostało około 1375 osób. W dniu 25 listopada 1945 roku 975 pozostałych przy życiu więźniów obozu zostało przetransportowanych z dworca towarowego w Toszku do Grudziądza. Około 200 otrzymało dokumenty zwalniające. 50 z nich musiało wykonywać prace przeładunkowe na dworcu kolejowym w Toszku i tym następnie zabrano dokumenty zwalniające i także odesłano do Grudziądza. Z pozostałych 150 maszerujących do domu, NKWD przechwyciło z powrotem około 100 i też osadziło w więzieniach25. Mieszkańcy Toszka pomagali uwolnionym, gościli ich u siebie w domach, leczyli. Wielu spośród więźniów umarło jednak z wycieńczenia i zostało pochowanych na cmentarzu parafialnym w Toszku. Dzisiaj znajduje się tam tablica upamiętniająca zmarłych – więźniów obozu NKWD w Toszku. Wiadomości pochodzące z różnych publikacji są niezwykle ważne, ale podczas realizacji naszego projektu zebraliśmy ciekawe informacje od ludzi, którzy jeszcze pamiętają te wydarzenia lub znają je z rodzinnych opowieści. To właśnie te informacje pozwalają nam lepiej zrozumieć realia tamtych czasów i dramat ludzi.

Donata Podkowa

17 E. Primus, J. Schmidt, Dzieje Świbia – Die Geschichte des Dorfes Schwieben, Gliwice 2013, s. 61.

18 Informacja z relacji pani Joanny Pacuły, wówczas młodej dziewczyny, która wraz z rodziną przebywała w obozie w Pławniowicach.

19 S. Krägel, S. Petschel, Bild – Dokumentation Tost gefngnis Lager des sowjetischen NKWD in Oberschlesien, Freisinger 1998.

20 Tamże, s. 20.

21 Z. Woźniczka, Obóz NKWD w Toszku – 1945 r., Roczniki Muzeum w Gliwicach”, t. 17, Gliwice 2002, s. 294.

22 Tamże, s. 297.

23 S. Kragel, S. Petschel, Bild..., s. 28.

24 Z. Woźniczka, Obóz NKWD..., s. 301.

25 Tamże, s. 302.