loader

Marcin Kwaśniok

Marcin Kwaśniok FOTO.jpeg

Marcin Kwaśniok urodził się 24 listopada 1941 r. w Pniowie. Z tą miejscowością jest związany przez całej życie. W Pniowie ukończył szkołę podstawową, z Pniowa dojeżdżał do technikum w Toszku, a maturę zdał w Gliwicach. Z Pniowa dojeżdżał też do pracy w Zakładach Mechanicznych Bumar Łabędy, gdzie przez 40 lat pracował przy desce kreślarskiej jako konstruktor. Pniów do bez wątpienia jego pierwsza i najważniejsza miłość, jego miejsce na ziemi, jego szczęśliwa kraina dzieciństwa i cały świat zrealizowanych marzeń, które czekają na swoje dziejowe spełnienie.

W Pniowie też po raz pierwszy dotknął rakietki i piłeczki tenisowej, którą przywiózł pan inż. Leopold Polczyk. Początki kariery sportowej miały miejsce w Klubie Książki i Prasy „Ruch”, stąd też nazwa klubu sportowego: LKS Ruch w Pniowie. Zdobytych umiejętności i doświadczenia nie zachował dla siebie – dzielił się nimi z młodszymi mieszkańcami Pniowa. Zarażał ich swoją niecodzienną pasją, ale stale pogłębiał swoją wiedzę i doskonalił umiejętności. Z ogromnym poświęceniem, nie zrażając się brakiem dogodnych połączeń, dojeżdżał czasem kilkanaście godzin pociągiem z Pniowa do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie znajdował się wydział poznańskiej wyższej uczelni kształcącej trenerów tenisa stołowego. Po trzech latach tego wysiłku, który dzisiaj, w dobie kształcenia internetowego, nawet trudno sobie wyobrazić, uzyskał tytuł trenera drugiej klasy – to odpowiednik dzisiejszego stopnia licencjata. Marcin Kwaśniok wychował kilka pokoleń tenisistek i tenisistów. Był trenerem kadry wojewódzkiej. Jego podopieczni zdobywali wiele pucharów, medali i dyplomów. Zawodniczki LKS Ruch Pniów reprezentowały w 1978 i w 1983 r. Polskę i województwo katowickie na Międzynarodowym Turnieju „Nadzieja Młodych” w Bułgarii. Jako ciekawostkę należy dodać, że na jednym z międzynarodowych szkoleń w Wiśle, spotkał się z zawodniczką z Niemiec, mieszkanką Hohenau – obecnie naszej gminy partnerskiej. Marcin Kwaśniok ma wśród swych dyplomów dwa certyfikaty za udział w szkoleniu podpisane przez Juana Antonio Samarancha, ówczesnego przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Aktualnie LKS Ruch Pniów posiada drużynę w drugiej lidze kobiet, a drużyna mężczyzn gra w lidze okręgowej, rezerwa drużyny mężczyzn gra w lidze terenowej. Powyższe osiągnięcia to wszystko owoce ponad 50 lat pracy. Z okazji 50-lecia klubu, zarówno klub, jak i jego wieloletni działacz Marcin Kwaśniok, uhonorowani zostali wieloma dyplomami i innymi okolicznościowymi pamiątkami ze słowami podziękowania i uznania przez władze sportowe oraz władze samorządowe: Starostę Powiatu Gliwickiego i Burmistrza Toszka. Chciał mieć wpływ nie tylko na pracę u podstaw jako trener, ale działał aktywnie również w strukturach władz sportowych na różnych szczeblach: sołectwa, gminy, powiatu, województwa. Na każdym szczeblu angażował się z równym oddaniem i poświęceniem.

Marcin ma wielkie serce i zapał do działań społecznych. Kolejną jego miłością jest działalność samorządowa prowadzona również na różnych szczeblach. Został najmłodszym radnym Rady Gromadzkiej w Paczynie. W latach 1994-1998 był delegatem gminy Toszek do sejmiku wojewódzkiego. Był radnym Rady Powiatu Gliwickiego. Z jej ramienia był członkiem Rady Nadzorczej ZOZ Pyskowice i NZOZ „Familia” Gliwice. Jako radny Rady Miejskiej w Toszku pełnił funkcję członka zarządu, przewodniczącego komisji i przewodniczącego rady.

Marcin odznacza się stałymi i ugruntowanymi poglądami na kształt demokracji, szczególnie tej lokalnej, wspólnotowej samorządności. Jest jej wielkim entuzjastą i we wszystkich dziedzinach, w których się angażował, stara się dążyć do swoich wyobrażeń o samorządzie idealnym. Od początku był jedynym radnym, który za własne pieniądze kupował książki i czasopisma, jakże cenne w czasach, kiedy wszyscy się uczyliśmy tej pracy. Wiadomo, że czytał je od deski do deski i zwykle były pełne zakreśleń, podkreśleń i notatek z osobistymi przemyśleniami Marcina. Ten zwyczaj, podyktowany potrzebą nieustającego samokształcenia, zachował zresztą do dziś. Przez całe życie się edukował: ukończył wiele szkoleń, kursów – ich lista jest bardzo długa. Do każdego zadania był zawsze rzetelnie przygotowany.

W roku 2016 został uhonorowany nagrodą Bene Meritus (Dobrze Zasłużony) przyznawaną przez Radę Powiatu Gliwickiego.

Osobną część serca poświęcił Marcin Kwaśniok kulturze, a szczególnie swojej kolejnej miłości – muzyce. Od 1959 r. jest członkiem Chóru Cecylia przy kościele w Pniowie, przez kilka lat śpiewał również w Chórze Tryl w Toszku. Od ponad 50 lat jest organistą w kościele w Pniowie. Pośród wielu podziękowań, jakie otrzymał m.in. od biskupa diecezji gliwickiej, czytamy: „za wieloletnią posługę muzyczną, która stanowi wzór dla młodych muzyków, należy się Marcinowi wielkie uznanie”. Z dumą Marcin powiedział, że doczekał się następcy, który już lepiej gra od niego. Miłość do muzyki i potrzebę wspólnego muzykowania wyniósł z domu rodzinnego – z rodzicami i rodzeństwem śpiewali na cztery głosy, brat grał na akordeonie, a ojciec na tubie. Wszyscy byli samoukami, śpiewali i grali tylko dla samej przyjemności obcowania z muzyką i na Chwałę Bożą. Jak sam mówi, jego dwoje „dzieci” to: Powiatowy Turniej Tenisa Stołowego i Powiatowy Przegląd Chórów, który przez parę lat miał charakter międzynarodowy.

Dla swojego Pniowa był inicjatorem, a potem do końca niestrudzonym i niezastąpionym organizatorem obchodów Dni Historii Pniowa. Co roku tematem wiodącym był inny obiekt lub temat związany z tą miejscowością. Zapraszany był doskonale przygotowany prelegent merytoryczny, a byłą to zasługa osobistych kontaktów i zabiegów Marcina i jego doskonałej znajomości tematu. W roku 2006, podczas X Dni Historii Pniowa, Śląskie Centrum Dziedzictwa Kulturowego  Katowicach, w ramach obchodów Dni Kultury Europejskiej, zorganizowało w Pniowie sesję popularno-naukową. Każdy z Dni Historii Pniowa, a było ich XVI, miał inne motto związane z omawianym tematem, wydawana była okolicznościowa pamiątka, odbywały się konkursy. Reaktywowano przy tej okazji herb wsi. Staraniem Marcina Kwaśnioka opublikowano folder oraz książkę „Dzieje Pniowa” autorstwa dr. Jacka Schmidta. Dni Historii Pniowa gromadziły co roku wiele pokoleń mieszkańców wioski, gminy jak również gości z zagranicy. Tydzień po tych wydarzeniach odbywało się tradycyjne spotkanie najstarszych mieszkańców Pniowa. Pośród licznych podziękowań i gratulacji, które otrzymał Marcin Kwaśniok, znajduje się pismo Mariana Sadeckiego, członka zarządu powiatu. Czytamy w nim „żadna wspólnota nie istnieje bez łączących ją doświadczeń – i to nie tylko tych aktualnych, ale również wyniesionych z przeszłości. A im głębiej w przeszłość sięgają korzenie danej społeczności, tym jest ona silniejsza. W ciągu minionych stuleci mieszkańcy Pniowa tworzyli historię naszego regionu i przekazywali z pokolenia na pokolenie to wszystko, co składa się na jego kulturową różnorodność”. Bez wątpienia to również motto działalności Marcina Kwaśnioka.

Prywatnie w domu wspomagał rodziców w pracy na roli, a w latach późniejszych wykonywał męskie prace w ogrodzie, wyręczając swoją siostrę. Jego śp. siostra Teresa, wprawdzie często utyskiwała, że z Marcina nie ma większego pożytku w domu, bo wiecznie jest nieobecny, ale bardzo dzielnie i wiernie kibicowała mu we wszystkich poczynaniach. Wspierała go, jak potrafiła, z całych sił. Była zadziwiająco dobrze wprowadzona w to, co robił Marcin – można przypuszczać, że była pierwszym, zarówno surowym jak i życzliwym cenzorem jego działań. Mówiła, że jest wspaniałym, kochającym bratem, ale nie ma czasu, aby przymierzyć koszulę po poprawkach krawieckich.

Opatrzności zawdzięczamy Marcina Kwaśnioka, jako aktywnego, niezwykle zaangażowanego samorządowca, pasjonata muzyka, czynnego działacza sportowego i kulturalnego. Jednak Bóg tak hojnie obdarzając Marcina wszystkimi przymiotami nie pozostawił mu zbyt wiele czasu na prywatne przyjemności i krzątanie się w domowych pieleszach. Wykaz dyplomów, podziękowań, listów pochwalnych, pamiątkowych albumów ze słowami uznania jest bardzo długi i nie sposób ich tu wszystkich wymienić, a przecież wszyscy jesteśmy pewni, że jeszcze wiele przed nim.